UWAGA.

Mój tumblr, z którego dowiedzie się co aktualnie planuję i nad czym pracuję - tutaj. - możecie tu zadawać pytania i śledzić wszystko co wychodzi z pod mojej ręki. xx

sobota, 9 czerwca 2012

Op. 15

Po jakże interesującej rozmowie z Zayn'em, udałem się do swojego pokoju. Szczerze popsuł mi tylko humor. Dlaczego nie poprosił nawet, żebym wrócił? Niby mu zależy, ale nic z tym nie robi... Boże, Zayn. Do dupy jesteś! Mam się przespać z tą laską, żebyś wreszcie zaczął coś robić?! Ok, dobrze. Jak chcesz. Wyciągnąłem telefon i wybrałem numer rudej dziewczyny. Szybko napisałem sms'a prosząc o spotkanie. Oczywiście zgodziła się natychmiast wykazując się niesamowitym entuzjazmem. Mam nadzieje, że się we mnie nie zakocha... Nie planuje mieć z nią wspólnego nic więcej niż to jest potrzebne, by wzbudzić zazdrość w mulacie. Posiedziałem chwilę w sypialni po czym wyszedłem. Umówiliśmy się na 14, aby spokojnie gdzieś pójść. W końcu już po 17 jechaliśmy na przygotowania przed koncertem. Ruda dziewczyna miała na imię Caroline i ogólnie była dość miła. Trochę zbyt wygadana, ale miła. Posiedzieliśmy z godzinkę w kawiarni, rozmawiając na różne tematy. W końcu zaprosiłem ją do siebie. Chyba nie muszę mówić co robiliśmy, prawda? Na szczęście wszyscy byli w pokojach i nikt nie zauważył dziewczyny. Dopiero gdy wychodziła i poszedłem ją odprowadzić z jednego z pokoi wyszedł Zayn. TAK! Na to właśnie liczyłem! Spojrzał na mnie i posłał mi mordercze spojrzenie. No i wydawał się jakiś... załamany... Nawet zrobiło mi się go żal... Dziewczyna wyszła już dawno, a on wciąż stał wpatrując się we mnie.
-Ona... Co ona tu robiła?
-Odwiedzała mnie.
-Jak to... Odwiedzała... Czy wy...?
Posłałem mu znaczące spojrzenie. Tak, Zayn, pieprzyliśmy się. To nie było coś fajnego i szczerze mi się nie podobało. Dużo bardziej wolałem noce z tobą... Ale... Chwila... Zayn, gdzie ty idziesz? Zaraz za nim ruszyłem do jego sypialni. Zauważyłem jedynie jak zaczyna pakować swoje rzeczy.
-Zayn, co ty robisz? Czemu się pakujesz?
-Przegiąłeś! Po prostu przegiąłeś! Wracam do domu! Mam w dupie tą całą trasę, mam w dupie Amerykę, mam w dupie tą rudą dziwkę i mam w dupie ciebie!
Jego krzyki przywołały też resztę zespołu. Wszyscy stanęli koło mnie obserwując jak Zayn się pakuje. Liam czym prędzej doskoczył do niego powstrzymując go przed dalszym pakowanie walizki.
-Zayn, uspokój się! Nie możesz tak teraz wyjechać!
-Nie obchodzi mnie to. Odsuń się do cholery!
-Nie! Zayn, wieczorem gramy koncert! Co mamy powiedzieć fanom? Że wolałeś wrócić do domu?! Nie zachowuj się jak dziecko!
-Jak?! Podziękuj tej Irlandzkiej kurwie! Nie trzeba się było puszczać!
Zabolało. Cholernie zabolało. Nigdy nic nie dotknęło mnie tak bardzo ja to... On naprawdę tak o mnie myśli? Chyba powinienem być na niego wściekły, ale byłem... Zły na siebie samego. Może faktycznie przesadziłem... Liam wciąż nie dawał za wygraną.
-Zayn uspokój się!
-Nie. Liam odpieprz się ode mnie! 
-I co my mamy teraz zrobić?! No co?! Powiedz mi, co teraz?!
-Nie wiem! Nie obchodzi mnie to!
-Właśnie! Nic cię nie obchodzi! Masz wszystko w dupie!
-Zamknij się, dobrze ci radze! Gówno wiesz! Nie masz pojęcia o co chodzi, więc się nie wpierdalaj! I nie miej pretensji do mnie! Ja się starałem... Naprawdę cholernie się starałem! Ale twój jebany blond koleżka postarał się jeszcze bardziej! No dalej, Niall! Pochwal się! Powidz im co zrobiłeś. Jestem pewien, że będą z ciebie dumni! 
-Zayn... Posłuchaj Liama... Proszę, uspokój się.
-O nie, Niall! Nie uspokoję się! Po prostu przegiąłeś pałę! Przesadziłeś! Chciałeś się na mnie odgryźć?! BRAWO! Udało ci się! Złamałeś mnie! Możesz być z siebie zajebiście dumny!
-Zayn... Przestał. Porozmawiajmy. 
-Porozmawiajmy?! Proszę cię... Nie bądź żałosny! Teraz porozmawiajmy?! Teraz?! Kiedy już pieprzyłeś się z tą dziwką?! Nie! Nie zamierzam z tobą rozmawiać. Już nigdy!
-Co masz na myśli?
-Dobrze słyszałeś! Nie chce cię już NIGDY widzieć na oczy! Koniec tej pierdolonej zabawy w miłość. Koniec tej pierdolonej zabawy w One Direction. Bawcie się w to dalej, ale beze mnie. Ja mam dość. 
Posłałem wymowne spojrzenia chłopakom. Każdy zrozumiał o co chodzi. Lou szepnął jedynie na odchodne 'mówiłem, że masz nie przeginać'. Cholera! Wiem, Lou! Wiem, spieprzyłem. Nie pomyślałem, że to zajdzie tak daleko... Wiedziałem, że będzie zły. Ale nie myślałem, że aż tak. Naprawdę przesadziłem. Podszedłem do niego. Wciąż pakował byle jak ciuchy do torby. Delikatnie położyłem rękę na jego ramieniu, ale on natychmiast ją zwalił. Zayn, nawet nie wiesz, jak żałuje tego co zrobiłem.
-Hej... Przepraszam.
-Mam w dupie twoje przepraszam! Mówiłem! Ale nie, bo przecież zarwaliśmy! Pewnie nie mam nawet prawa się teraz unosić, prawda?!
-Uspokój się.
-Nie uspokoję się! I ty mi nie mów, że mam być spokojny! Bo sam na moim miejscu zabiłbyś mnie!
-Zayn! Nie krzycz na mnie!
Znowu to robił. Nienawidzę, gdy na mnie krzyczy. To zawsze tak strasznie boli... Mam ochotę się rozpłakać. Chłopak odetchnął ciężko.
-Więc, jak? Porozmawiamy?
-Nie. Nie zamierzam z tobą rozmawiać. 
-Zayn, proszę cię. Daj mi się wytłumaczyć.
-Wytłumaczyć? Teraz chcesz się tłumaczyć? Nie obchodzi mnie to.
Znowu spróbowałem go dotknąć. Potrzebowałem czuć jego ciało. Czuć jego dotyk i chociaż najmniejszą bliskość. I znowu to samo. 
-Przepraszam. Nie myślałem, że to tak wyjdzie... Wszystko ci wyjaśnię, tylko daj mi szansę. Proszę...
-Nie Niall. Miałeś szanse i to spieprzyłeś. Dlaczego miałbym cie teraz wysłuchać?
-Bo mi na tobie zależy. Zayn, ja cie kocham. I nie chce, żeby to się tak skończyło. Wiem, spieprzyłem. Wiem, przegiąłem. Jestem debilem i nie powinienem... Ale... Ty się mną w ogóle nie interesowałeś... Nie obchodziłem cię. Myślałem, że jeśli będziesz trochę zazdrosny... Myślałem, że zaczniesz się starać. Nie chciałem od razu iść z nią do łóżka. Zagalopowałem się trochę...
-Za późno Niall. Wracam do domu. I proszę, nie utrudniaj mi tego. Nie chce cię już znać, więc po prostu zejdź mi z drogi.
-Nie! Nie, Zayn, błagam! Daj mi jeszcze jedną szansę! Jedną! Przecież ty też spieprzyłeś... Nie zrzucaj wszystkiego na mnie...
-Wiem. Ale jak nigdy nie przespałbym się z kimś innym. 
-Ale gdyby nie ty, ja też bym tego nie zrobił! Gdybyś mnie wtedy tak nie traktował...
-Więc teraz to moja wina? Och, przepraszam, że pchnąłem cię z nią do łóżka.
-Zayn, wiesz co mam na myśli...
-Nie, nie wiem! 
-Nie musiałeś mnie zlewać! Czemu to robiłeś? Czemu?!
-Fuck! Co chcesz usłyszeć?! No powiedz, co chcesz usłyszeć? Chcesz usłyszeć, że nie umiałem?! Że po prostu bałem się, że się zagalopuje?! Wiedziałem, że gdy tylko zaczniemy od małych, niewinnych, przyjacielskich pieszczot, nie będę umiał powiedzieć 'stop'! Wiedziałem to, Niall! Dlatego łatwiej i lepiej dla nas obojga było trzymać się na dystans! Naprawdę tego nie rozumiesz?! Naprawdę nie domyśliłeś się tego?!
Zamilkłem. Nie chciałem tego usłyszeć. Łatwiej byłoby mi gdyby powiedział, że po prostu nie chciał bliskości ze mną. Mógłbym go teraz spokojnie puścić i nie mieć wyrzutów sumienia. Ale miałem. One mnie zżerały od środka. 
-Przepraszam... Nie wiedziałem... Myślałem, że się mnie wstydzisz, czy coś w tym stylu... Zayn, gdybyś mi powiedział o co chodzi, to by się tak nie skończyło. 
-Super. Dobrze wiedzieć. W takim razie, skoro już to sobie wyjaśniliśmy, wychodzę.
Już chciał wyjść, ale stanąłem mu na drodze.
-Nie pozwolę ci odejść.
-Nie masz wyjścia. To moje życie. Mogę zrobić co zechcę.
-Nie pozwolę ci odejść.
-Zacięła ci się pływa? Och, jak mi przykro. A teraz przesuń się, chce przejść.
-Nie, Zayn. Nigdzie nie pójdziesz.
-Nie możesz mi zabronić.
-Właśnie to robię.
-Odsuń się, ładnie cię proszę. 
-Nie.
-Nie chce się kłócić. 
-Ja też nie. Dlatego proszę... Zostań.
-Nie. Zejdź mi z drogi.
-Błagam Zayn... Boże, błagam. Nie idź... Kocham cię, żałuje, przepraszam! Wynagrodzę ci to, to się już nigdy nie powtórzy. Przysięgam. Co mam jeszcze powiedzieć? Co mam zrobić, żebyś został? Zrobię wszystko... Proszę, jeszcze jedna szansa. 
-Nie Niall. Miałeś szanse, ale ją zmarnowałeś. 
Pękłem. Po prostu nie wytrzymałem. Z całych sił chwyciłem jego koszulkę i przyciągnąłem ku sobie, wtulając się w jego klatkę piersiową. Nawet nie drgną, podczas gdy po moich policzkach zaczęły spływać łzy.
-Wiem. Wiem, Zayn. Przepraszam. Na litość boską... Nie rób mi tego! Nie przeżyje bez ciebie! Błagam! Zayn, ja... Tak strasznie cie kocham. Naprawdę. Przepraszam. 
Płakałem. Może nawet za dużo, bo z moich oczu wylewały się wręcz hektolitry słonej cieczy, ale ja nie umiałem tego w żaden sposób zatrzymać. Tak strasznie się bałem... On był taki poważne, że już straciłem wszelką nadzieje, że uda mi się go przekonać do zostania. Nie ruszało go gdy głośno szlochałem wciąż wtulając się w jego klatkę piersiową. Nawet nie podniósł ręki by mnie objąć. Po prostu stał nieruchomo jakby wręcz brzydził się mnie dotknąć. 
-Niall, proszę cię. Nie utrudniaj mi tego.
-Będę. Ja... Ja... Nie mogę pozwolić ci odejść. Nie o to mi chodziło... To wszystko poszło w złym kierunku... A przecież miało być inaczej... Miałeś poczuć się dotknięty i zacząć się starać... Miałeś pokazywać mi jak bardzo ci na mnie zależy... To nie miało się tak skończyć. Mieliśmy być razem, mieliśmy być jeszcze szczęśliwsi niż Larry. Dlaczego... Dlaczego nam nie wyszło? Wiem, że spieprzyłem, ale... Nie umiem żyć bez ciebie. Twoje odejście niczego nie zmieni. Możesz wrócić do domu, ale ja i tak pojadę za tobą. Będę spał na twojej wycieraczce i co dzień błagał, żebyś się nade mną zlitował. Nie dam ci spokoju, bo najzwyczajniej w świecie cie kocham. I jesteś jedynym sensem mojego życia...
Poczułem jak klatka chłopaka zadrżała lekko. Chwila... On się zaśmiał? 
-Grozisz mi?
Jego ton... Był niby poważny i lekko kpiący, ale spokojny i radośniejszy. Chciałem coś powiedzieć, ale poczułem jak kładzie na moich plecach jedną dłoń i zaczyna powoli jeździć z góry na dół, jakby chciał mnie uspokoić. A przecież byłem spokojny. Może nie tyle spokojny co zmęczony tymi krzykami i płaczem. Nawet mówiąc swój jakże długi monolog nie byłem w stanie powiedzieć tego normalnie. Musiałem robić przerwy między zdaniami, aby pozbierać myśli i wziąć głęboki oddech, by znów nie zanieść się płaczem. 
-Niall, puść mnie. 
-Nie. Nigdzie nie pójdziesz.
-Puść. 
-Nie. Nie pozwolę ci odejść. 
-Dobrze... Dobrze, nigdzie się nie wybieram. Teraz ci lepiej? Skoro już nigdzie nie zamierzam jechać, możesz mnie puścić? 
Powoli rozluźniłem uścisk i odsunąłem się od niego, jakby wciąż bojąc się, że to tylko jakaś zagrywka i zaraz mi ucieknie. Chłopak stał naprzeciwko z poważną miną. Wciąż był zły... i to bardzo, a ja wcale mu się nie dziwię. 
-Jesteś naprawdę okropnym Irlandczykiem. Nawet nie umiem opisać słowami jak bardzo cię w tej chwili nie cierpię. Po prostu nienawidzę tego, że próbowałeś wzbudzić we mnie zazdrość bez względu na wszystko. I tego, że teraz i tak całą winę zwalasz na mnie. Oraz tego, że nigdy nie słuchasz i nigdy nie domyślasz się o co naprawdę mi chodzi. Ale najbardziej nienawidzę w tobie tego, że tak cholernie cię kocham, że najzwyczajniej w świecie nie umiałbym stąd wyjść i trzasnąć drzwiami, zostawiając cię zaryczanego i zupełnie załamanego.  
Automatycznie poczułem jak się rumienie i ulżyło mi. Zostaje... I sam powiedział, że mnie kocha... Wciąż mnie kocha. Więc... Czego chcieć więcej? Chyba ze szczęścia wtuliłem się w niego jak bardzo tylko umiałem. Niby objął mnie, ale to już nie było to samo co kiedyś. Czułem, że ma do mnie jakiś dystans. No tak, będę musiał sobie zapracować, by znów zaczął mi ufać.
-Niall. Chce żeby to było jasne. To, że zostaje nie oznacza, że teraz będziemy szczęśliwi i udamy, że nic się nie stało. Nie licz na to. Masz przerąbane jak w ruskim czołgu i minie trochę czasu, zanim znów między nami będzie dobrze.  
Pokiwałem jedynie głową. Nieważne... Ważne, że po prostu będzie tu ze mną. 
_______________________________________________________________
Wyszedł jakiś taki długo, ale to głównie przez dialogi :D 
Mam nadzieje, że się podoba. No i sprawę z Ziall'em mamy za sobą :)
W następnym już Larry. Dużo Larrego ;D xx

10 komentarzy:

  1. o faaak *___*
    to było dramatycznie piękne!

    OdpowiedzUsuń
  2. świetne, świetne i jeszcze raz - ŚWIETNE! czekam na Larrego :D jesteś wspaniała!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeny, ta kłótnia była piękna. A teksty Zayn'a wobec Niall'a (te z tymi kurwami i dziwkami) chyba sobie zapiszę. xD Znaczy się to było smutne, w jednym momencie to się prawie popłakałam. Ach, no i czekam na Larry'ego. Ja chcę dużo Larry'ego. *__*

    OdpowiedzUsuń
  4. HAHAAHAHAHAHAHAHAHA :D
    Dziewczyno twoje teksty powalają. Normalnie, pomimo dramaturgi całego wydarzenia, śmiałam się jak jakaś idiotka.
    Możecie sobie pomyśleć że jestem zboczona, ale jak przeczytałam "mam w dupie Amerykę, mam w dupie tą rudą dziwkę i mam w dupie ciebie!" to ostatnie wyrażenie...^^ ekhem.. myślę że wiesz co mam na myśli^^
    "Masz przerąbane jak w ruskim czołgu" - jak wyobraziłam sobie Zayna mówiącego coś takiego... buhahahahaha :D
    Jednym słowem rozdział powalający :)
    chcę więcej!!!
    Pozdrawiam,
    Katy.

    OdpowiedzUsuń
  5. JEZU kocham to dziewczyno *-* i kocham to że tak często dodajesz rozdziały, awww. :3 cudownie piszesz, a Twoje teksty rozpierdalają system hahahah :D ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. 'Jesteś naprawdę okropnym Irlandczykiem' haha wyobraziłam sobie Zayna jak to mówi a potem Nialla jako jakiegoś złego coś typu Hitler XDD kocham Cię za tego bloga, pisz dalej ;3 <3

    OdpowiedzUsuń
  7. uwielbiam ten rozdzia!!!
    hahahaha <3
    niby smutny, ale twoje teksty :D
    the best! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie no.... zajebisty rozdział! A ta ich kłótnia? Oh.. boska! ;d Ale na serio! Była taka strasznie realna, a nie przesłodzona i nijaka. Świetnie Ci to wyszło! Momentami się śmiałam, a innym razem na prawdę zrobiło mi się smutno i to tak poważnie smutno. Jestem pełna podziwu, że w tak krótkim czasie piszesz tak zajebiste historie, po prostu zazdroszczę, bo sama pisać nie umiem ;d Czekam na kolejny, dłuuuuuuugi rozdział. Oczywiście tęsknie za twoim Larry'm, ale szkoda, że "sprawę z Ziall'em mamy za sobą" w takim momencie to zrobiłaś ;d Mam nadzieję, że szybko coś o nim napiszesz bo kończyć w takim momencie? Oh.. to podchodzi pod znęcanie się nad ludźmi! ;P
    Pozdrawiam i do następnego!

    OdpowiedzUsuń
  9. przez cały rozdział ryczałam jak popieprzona, a na końcu jak przeczytałam "masz przerąbane jak w ruskim czołgu" to wybuchnęłam takim śmiechem jak nigdy xD uwielbiam to i nie mogę doczekać się nowego <3
    [http://heart-without-you.blogspot.com/]

    OdpowiedzUsuń
  10. Boze plakalam, plakalam, plakalam i jeszcze raz plakalam podczas rozmowy Ziall'a. Jak Niall rowniez sie rozplakal to u mnie to byla juz normalnie histeria.
    Larry? mmm brzmi ciekawie ^^
    1d-gotta-be-you.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń