Siedzieliśmy akurat w samochodzie, kiedy zauważyłem jak Zayn co jakiś czas ukradkiem spogląda na mnie. Jeśli liczy, że sam go przeproszę, to niedoczekanie jego. Nie zamierzam. W końcu dojechaliśmy do hotelu i pierwszą rzeczą, jaką zrobiłem było ogłoszenie całemu towarzystwu, że punkt 20 wychodzimy do klubu. Liam oczywiście wolał posiedzieć z fanami na twitcamie, na szczęście reszta zgodziła się bez żadnego marudzenia. W duchu modliłem się, aby Zayn jechał z nami. W przeciwnym razie cały wypad straciłby sens. Poszedłem do pokoju, gdzie przygotowanie się zajęło mi około godziny, licząc z dość długim prysznicem i szykowaniem sobie stroju. Starałem się wyglądać jak najlepiej, żeby Zayn spokojnie mógł żałować, że się rozstaliśmy. Właściwie to ja z nim zerwałem, ale zrobiłem to przez niego. Nie czułem się więc ani trochę winny. Wreszcie kilka minut przed dwudziestą, całą czwórką wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy. Mulat wyglądał świetnie, muszę to przyznać. Miał na sobie obcisłe, beżowe spodnie, białą bokserkę i rozpiętą, czerwoną koszulę. Dosłownie szalałem widząc jak zapatrzony gdzieś w obraz za oknem, przygryza dolną wargę. Wyglądał tak cholernie seksownie, ale ja również się dziś wysiliłem. Czarne rurki, niebieski t-shirt z dużym dekoltem i jakiś szarawy sweterek. Nie szukaliśmy długo. W Miami roiło się od ekskluzywnych klubów. Muzyka grała głośno, alkohol lał się litrami, a ludzie ocierali się o siebie na każdym kroku. Wiedziałem aż za dobrze, że muszę się nieźle wysilić, żeby mulat poczuł się zazdrosny. Znalazłem wreszcie ofiarę idealną. Użyłem słowa 'ofiara'? Nie, nie miałem zamiaru zrobić jej nic złego. Po prostu trochę się do nie podostawiam i pozwolę się dotykać, oczywiście na oczach Malika. Była wysoka i szczupła. Długie, czerwone włosy sięgały jej do pasa. O dziwo wcale nie była typowym 'plastikiem', których tu było pełno, ale to dobrze. Zayn'a dużo bardziej zaboli jej zwyczajność. Już słyszę jak wyzywa mnie w myślach, że przecież on jest dużo lepszy od niej. Zaczęliśmy tańczyć i nie minęło zbyt dużo czasu, gdy pijana dziewczyna sama zaczęła się do mnie kleić. Z początku jakieś lekkie uśmiechy, kusicielski ton. Z czasem jednak przeobraziło się w bardziej pewne czyny. Szczytem było wpicie się w moje usta, tak namiętnie, że nawet mi się to podobało. Akurat w tym momencie obok nas tańczył Zayn. Cóż za zbieg okoliczności, nieprawdaż? Pobawiłem się z nią jeszcze trochę, ignorując zazdrosne spojrzenia Malika, po czym dostałem cynka od Harrego, że czas się zbierać. Jakby nigdy nic pożegnałem się z nią, widząc jednak zadowoloną minę mulata, wziąłem od niej jeszcze numer i już po chwili siedziałem w samochodzie. Pierwszy odezwał się Lou, który doskonale znał mój plan.
-No, no, no. Widzę, że nieźle się bawiłeś, Niall.
Zaśmiałem się cwaniacko. Louis jest geniuszem. Jego docinki jedynie jeszcze bardziej prowokowały Malika.
-A ty Zayn?
Chłopak odkaszlnął jedyni i milczał. O tak Zayn. Niech zazdrość zżera cię od środka. Może wtedy zauważysz, że jednak warto się choć trochę starać. Bo przecież nie wymagam od niego wiele. W ciszy dojechaliśmy do domu. W sumie z początku martwiłem się, że nie będzie miał kto prowadzić w drodze powrotnej. Harry jednak nawet nie zbliżył się do alkoholu.
~~~~~~
Wszedłem do pokoju zaraz za Lou. Może to i dobrze, że nie wypiłem nawet łyka piwa, bo i bez tego jestem na niego cholernie napalony. Po pijaku pewnie nie mógłbym się powstrzymać i zrobiłbym coś głupiego. Zauważyłem jak dość pijany chłopak opada na łóżko z rozmarzoną miną. Podszedłem bliżej i nachylając się nad nim, wpiłem się w jego usta. Nie musiałem czekać ani minuty, a już po chwili Louis zamienił nas miejscami i teraz to ja leżałem, a on górował nade mną. Przygryzłem lekko dolną wargę czując jak schodzi z pocałunkami coraz niżej i wreszcie ściąga mi bluzkę. Znów wrócił z pocałunkami do moich ust, a jego lewa ręka zajęła się odpinaniem mi spodni. Gdy tylko zaraz za nimi, na podłodze znalazły się moje bokserki, rozchyliłem lekko nogi wiedząc, co to oznacza. Chłopak równie szybko pozbył się każdej niepotrzebnej części jego garderoby i nim się obejrzałem już poruszał się we mnie. Powoli i delikatnie sprawiając, że odpłynąłem do krainy zapomnienia. Moje zimne ręce badały każdy centymetr jego nagich pleców, aż w końcu zatrzymałem je na jego pośladkach, lekko je ściskając. Sprawiłem tym samym, że chłopak wszedł we mnie jeszcze głębiej, a ja wydałem z siebie cichy pomruk zadowolenia. Przymknąłem oczy całkowicie oddając się rozkoszy, którą on mi fundował. Słyszałem jak cicho pojękiwał mi do ucha doprowadzając mnie tym samym do szaleństwa. Jedną dłoń wplotłem w jego roztrzepane teraz na wszystkie strony, włosy. Chciałem mieć go jak najbliżej siebie. Wreszcie przyśpieszył lekko tempo sprawiając, że już nie mogłem się powstrzymać od wydawania z siebie przeróżnych dźwięków. Sapałem z podniecenia, jęczałem jego imię i mruczałem mu do ucha, chcąc dać mu do zrozumienia, jak bardzo mnie zaspokaja... W jak cholernym raju znalazłem się dzięki niemu. Oplotłem go w pasie nogami, jednocześnie unosząc lekko biodra i dając Lou lepszy kąt, aby mógł wejść we mnie jeszcze głębiej. W końcu poczułem jak chłopak doszedł lekko przy tym jęcząc. Opadł zmęczony obok mnie i leżeliśmy tak chwilę w spokoju ciężko dysząc. Gd tylko Lou trochę odpoczął wpił sie w moje usta dosłownie na chwilę, by już po sekundzie przemówić.
-Harry, jeśli chcesz możemy zamienić się miejscami.
Wiedziałem co to oznacza i szczerze modliłem się, aby sam mi to zaproponował. Widziałem jednak, że jest zmęczony i ja również nie byłem w pełni sił. Najpierw ten lot i strefy czasowe... No i potem jeszcze ta impreza. To potrafi człowieka wykończyć.
-Z przyjemnością, ale już nie dzisiaj, dobrze? Chodźmy spać.
Chłopak mruknął coś i już po chwili spałem wtulony w jego klatkę piersiową. W sumie cieszyłem się, że nie jest na mnie zły po tym wywiadzie. Wiem, że on chce się przyznać... No ale jeszcze nie teraz. Nie czuje się jeszcze gotowy, by powiedzieć o tym całemu światu. Chociaż wiem, że to by go niesamowicie uszczęśliwiło...
~~~~~~
Rano moja głowa buzowała i dosłownie czułem jakby miała zaraz wybuchnąć. Chyba trochę za dużo wypiłem... Podniosło mnie na widok Niall'a obściskującego się z tą dziewczyną. Co to miało w ogóle być? Debil! Co on sobie myśli?! Niby byłem na niego wściekły, ale to mnie tak cholernie bolało. Myślałem, że zerwaliśmy tylko tymczasowo... A on już klei się do jakiejś laski! Niech go szlak! Boże, on w ogóle nie zdaje sobie sprawy z tego, co mi robi. Ok, starałem się. Udawałem, że jest mi obojętny... Że mnie nie obchodzi... Ale tak naprawdę strasznie za nim tęsknie! Chce móc się do niego znów przytulić. Znów pobawić się jego włosami i słyszeć ten radosny śmiech. Kocham go... Nic na to nie poradzę, że mi go brakuje. Z rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk trzaskania drzwiami. Czyżby i mojego małego blondynka męczył kac? Nie powinien wczoraj tyle pić... Chciałem mu powiedzieć, żeby przestał, ale skoro i jemu na mnie nie zależy... To czemu niby mam o niego dbać? Mimo to martwię się... Wstałem i udałem się do kuchni. Niall właśnie zaparzał sobie kawę. Idąc w jego ślady zacząłem przygotowywać sobie śniadanie. Oczywiście robiąc jajecznicę zrobiłem jej dużo za dużo, aby i dla niego spokojnie starczyło. Trochę się zdziwił gdy postawiłem przed nim talerz z jedzeniem, kiwną jedynie głową i zaczął jeść.
-Niall...
-Hm?
-Dlaczego mi to robisz?
-Nie wiem o czym mówisz.
-O wczorajszym. Naprawdę mogłeś sobie darować tę rudą.
-Czemu? Spodobała mi się. Z resztą myślałem, że zerwaliśmy, więc to nie powinno ci przeszkadzać.
-Ale przeszkadza.
-Trudno. To już nie mój problem. Trzeba było o tym pomyśleć wcześniej i nie traktować mnie jak powietrze.
-Niall, przecież dobrze wiesz, że nie robiłem tego specjalnie!
-Och, więc przez przypadek mnie zlewałeś?
-Czemu każesz mi wybierać między tobą, a rodziną?!
-Nie krzycz na mnie!
-Przepraszam...
-Nie każe ci wybierać. Dobrze o tym wiesz. Nie musiałeś od razu mówić im o nas! Wystarczyło, żebyś po prostu zachowywał się jak zawsze. Jak za czasów, gdy byliśmy jeszcze przyjaciółmi.
Milczałem. Co miałem mu powiedzieć? Że nie umiem już przytulić go jak kumpla? Że za każdym razem gdy się dotykamy chcę czegoś więcej? Że wciąż mi go mało i po prostu łatwiej było się odizolować? Zrezygnowany w ciszy skończyłem jeść śniadanie i wróciłem do pokoju. Cały czas siedząc tam miałem ochotę się do niego przytulić... W końcu, po tak długim czasie pocałować jego lekko dziś spierzchnięte wargi... Ale zwyczajnie nie mogłem.
_______________________________________________________________
Właściwie to nie miało być tu nocy Larrego... No ale czytając wasze komentarze doszłam do wniosku, że bardzo tego chcecie, więc ich wplotłam. Mam nadzieje, że się podoba :D xx
~~~~~~
Wszedłem do pokoju zaraz za Lou. Może to i dobrze, że nie wypiłem nawet łyka piwa, bo i bez tego jestem na niego cholernie napalony. Po pijaku pewnie nie mógłbym się powstrzymać i zrobiłbym coś głupiego. Zauważyłem jak dość pijany chłopak opada na łóżko z rozmarzoną miną. Podszedłem bliżej i nachylając się nad nim, wpiłem się w jego usta. Nie musiałem czekać ani minuty, a już po chwili Louis zamienił nas miejscami i teraz to ja leżałem, a on górował nade mną. Przygryzłem lekko dolną wargę czując jak schodzi z pocałunkami coraz niżej i wreszcie ściąga mi bluzkę. Znów wrócił z pocałunkami do moich ust, a jego lewa ręka zajęła się odpinaniem mi spodni. Gdy tylko zaraz za nimi, na podłodze znalazły się moje bokserki, rozchyliłem lekko nogi wiedząc, co to oznacza. Chłopak równie szybko pozbył się każdej niepotrzebnej części jego garderoby i nim się obejrzałem już poruszał się we mnie. Powoli i delikatnie sprawiając, że odpłynąłem do krainy zapomnienia. Moje zimne ręce badały każdy centymetr jego nagich pleców, aż w końcu zatrzymałem je na jego pośladkach, lekko je ściskając. Sprawiłem tym samym, że chłopak wszedł we mnie jeszcze głębiej, a ja wydałem z siebie cichy pomruk zadowolenia. Przymknąłem oczy całkowicie oddając się rozkoszy, którą on mi fundował. Słyszałem jak cicho pojękiwał mi do ucha doprowadzając mnie tym samym do szaleństwa. Jedną dłoń wplotłem w jego roztrzepane teraz na wszystkie strony, włosy. Chciałem mieć go jak najbliżej siebie. Wreszcie przyśpieszył lekko tempo sprawiając, że już nie mogłem się powstrzymać od wydawania z siebie przeróżnych dźwięków. Sapałem z podniecenia, jęczałem jego imię i mruczałem mu do ucha, chcąc dać mu do zrozumienia, jak bardzo mnie zaspokaja... W jak cholernym raju znalazłem się dzięki niemu. Oplotłem go w pasie nogami, jednocześnie unosząc lekko biodra i dając Lou lepszy kąt, aby mógł wejść we mnie jeszcze głębiej. W końcu poczułem jak chłopak doszedł lekko przy tym jęcząc. Opadł zmęczony obok mnie i leżeliśmy tak chwilę w spokoju ciężko dysząc. Gd tylko Lou trochę odpoczął wpił sie w moje usta dosłownie na chwilę, by już po sekundzie przemówić.
-Harry, jeśli chcesz możemy zamienić się miejscami.
Wiedziałem co to oznacza i szczerze modliłem się, aby sam mi to zaproponował. Widziałem jednak, że jest zmęczony i ja również nie byłem w pełni sił. Najpierw ten lot i strefy czasowe... No i potem jeszcze ta impreza. To potrafi człowieka wykończyć.
-Z przyjemnością, ale już nie dzisiaj, dobrze? Chodźmy spać.
Chłopak mruknął coś i już po chwili spałem wtulony w jego klatkę piersiową. W sumie cieszyłem się, że nie jest na mnie zły po tym wywiadzie. Wiem, że on chce się przyznać... No ale jeszcze nie teraz. Nie czuje się jeszcze gotowy, by powiedzieć o tym całemu światu. Chociaż wiem, że to by go niesamowicie uszczęśliwiło...
~~~~~~
Rano moja głowa buzowała i dosłownie czułem jakby miała zaraz wybuchnąć. Chyba trochę za dużo wypiłem... Podniosło mnie na widok Niall'a obściskującego się z tą dziewczyną. Co to miało w ogóle być? Debil! Co on sobie myśli?! Niby byłem na niego wściekły, ale to mnie tak cholernie bolało. Myślałem, że zerwaliśmy tylko tymczasowo... A on już klei się do jakiejś laski! Niech go szlak! Boże, on w ogóle nie zdaje sobie sprawy z tego, co mi robi. Ok, starałem się. Udawałem, że jest mi obojętny... Że mnie nie obchodzi... Ale tak naprawdę strasznie za nim tęsknie! Chce móc się do niego znów przytulić. Znów pobawić się jego włosami i słyszeć ten radosny śmiech. Kocham go... Nic na to nie poradzę, że mi go brakuje. Z rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk trzaskania drzwiami. Czyżby i mojego małego blondynka męczył kac? Nie powinien wczoraj tyle pić... Chciałem mu powiedzieć, żeby przestał, ale skoro i jemu na mnie nie zależy... To czemu niby mam o niego dbać? Mimo to martwię się... Wstałem i udałem się do kuchni. Niall właśnie zaparzał sobie kawę. Idąc w jego ślady zacząłem przygotowywać sobie śniadanie. Oczywiście robiąc jajecznicę zrobiłem jej dużo za dużo, aby i dla niego spokojnie starczyło. Trochę się zdziwił gdy postawiłem przed nim talerz z jedzeniem, kiwną jedynie głową i zaczął jeść.
-Niall...
-Hm?
-Dlaczego mi to robisz?
-Nie wiem o czym mówisz.
-O wczorajszym. Naprawdę mogłeś sobie darować tę rudą.
-Czemu? Spodobała mi się. Z resztą myślałem, że zerwaliśmy, więc to nie powinno ci przeszkadzać.
-Ale przeszkadza.
-Trudno. To już nie mój problem. Trzeba było o tym pomyśleć wcześniej i nie traktować mnie jak powietrze.
-Niall, przecież dobrze wiesz, że nie robiłem tego specjalnie!
-Och, więc przez przypadek mnie zlewałeś?
-Czemu każesz mi wybierać między tobą, a rodziną?!
-Nie krzycz na mnie!
-Przepraszam...
-Nie każe ci wybierać. Dobrze o tym wiesz. Nie musiałeś od razu mówić im o nas! Wystarczyło, żebyś po prostu zachowywał się jak zawsze. Jak za czasów, gdy byliśmy jeszcze przyjaciółmi.
Milczałem. Co miałem mu powiedzieć? Że nie umiem już przytulić go jak kumpla? Że za każdym razem gdy się dotykamy chcę czegoś więcej? Że wciąż mi go mało i po prostu łatwiej było się odizolować? Zrezygnowany w ciszy skończyłem jeść śniadanie i wróciłem do pokoju. Cały czas siedząc tam miałem ochotę się do niego przytulić... W końcu, po tak długim czasie pocałować jego lekko dziś spierzchnięte wargi... Ale zwyczajnie nie mogłem.
_______________________________________________________________
Właściwie to nie miało być tu nocy Larrego... No ale czytając wasze komentarze doszłam do wniosku, że bardzo tego chcecie, więc ich wplotłam. Mam nadzieje, że się podoba :D xx
Kocham Cię za to, że dałaś Larry'ego. I w ogóle z każdym rozdziałem kocham Cię coraz bardziej. <3
OdpowiedzUsuńA teraz mi się zrobiła szkoda Zayn'a, no bo on po prostu bał się, że się zagalopuje no i tęskni za nim. Kurde, niech któryś z nich zamknie ich w pokoju, jak będą się kłócić czy coś. To najlepiej jednoczy ludzi. Już chcę następny. *__*
Psst: wyczuwam małą niespodziankę dla Louis'a od Harry'ego. :D
Kocham Cię za to, że dodajesz tak często rozdziały <3
OdpowiedzUsuńhaha, mam nadzieję, że Harreh się ładnie "odwdzięczy" Lou'iemu xD
no i Malik z Horanem powinni się pogodzić, bo w koncu się kochają, nie? <33
aaaaaa jaki zajebisty! kocham cie kocham kocham kocham! czekam na kolejny z dużą ilością Zialla *__* ii Larrego, tak zeby Lou mógł się odwdzięczyć Hazzie.. :D świetny blog!
OdpowiedzUsuńNiech już między nimi będzie dobrze, łeeeeeeeeeeeee :( Kurde tak się cieszę, że szybko rozdziały dodajesz, bo blog mnie strasznie wciągnął ;d Bardzo dobrze, że dodałaś scenkę +18 Larrego.. jak dla mnie to możesz dodawać takie w każdym rozdziale, nie mam nic przeciwko :P Szkoda mi Zayn'a no.. Niall też by mógł się jakoś pogodzić, a nie rude picze podrywa.. czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńTak tak, kochamy Larry'ego !
OdpowiedzUsuńSzczerze nie lubię za bardzo czytać o Ziall'u, ale w twojej historii w sumie mi się podoba. Dziękuję, że dodajesz tak często rozdziały. Uwielbiam twojego bloga.
pzdr xx
nothing-seems-like-the-past-anymore.blogspot.com `Larry` (nowy rozdział)
dwa słowa: KOCHAM TO! <3
OdpowiedzUsuńdobranoc ;*****
[http://heart-without-you.blogspot.com/]
Hejjj :)
OdpowiedzUsuńPowiem tak. Dosłownie pochłonęłam całe opowiadanie. Zaczęłam wczoraj wieczorem, a skończyłam dzisiaj i zawiodłam się widząc że na dolnym pasku nie ma czegoś takiego jak "nowszy post". Pomijając fakt że zdarzają się błędy opowiadanie jest cudowne. Jedyną rzeczą której nie rozumiem jest to, że skoro są w hotelu w Miami to dlaczego Zayn i Niall poszli do kuchni i robili sobie jajecznicę? Ale to tylko taki szczegół... Poza tym po prostu zajebiscie ^^
Pozdrawiam,
Katy.
Och. Wiem, to się może wydać trochę dziwne. Ale jak to pisałam, to wpadłam na pomysł, że oni w tym hotelu wynajęli taki apartament, gdzie jest normalnie salon i osobne pokoje, i kuchnia... Widziałam to na filmach XD Że niby hotel, ale pokoje są tak jakby mieszkaniami.
Usuń