Odłożyłem telefon i spojrzałem na obraz uśmiechniętego Seana, który rozświetlał ekran mojego laptopa. Zapewne uśmiechnąłbym się też, gdyby nie dobiła mnie myśl, że Zayn sypiał z Liamem. Jasne, niby już z tym skończył... Ale sam powiedział, że go kochał, więc może tak naprawdę nigdy mu nie przeszło. Może faktycznie jestem jego sposobem na zapomnienie o chłopaku. Może nic do mnie nie czuje i gdy tylko poczuje się lepiej, lub Li skończy z tamtą dziewczyną, on mnie zostawi.
-Hej, Nialler. Kto dzwonił? -zapytał głupio, poruszając brwiami w zabawny sposób.
-Zayn.
-Nie mówiłeś, że masz chłopaka. -wyrzucił wreszcie to co chciał powiedzieć przez całą moją rozmowę z mulatem, a potem przez te parę minut niezręcznej ciszy.
-Bo wiesz... Jesteśmy ze sobą krótko. Nawet nie wiem czy to coś poważnego, to znaczy... Czy dla niego to coś poważnego. Wiesz, on nie jest taki jak ja...
Zaśmiał się w odpowiedzi i pokręcił głową z politowaniem.
-Zawsze miałeś słabość do bad boy'ów. To już norma. Ale skoro dzwoni do ciebie z jakimiś głupotami, to chyba nie ma cię tak dosłownie w dupie, prawda?
-No... Może nie tak zupełnie... -wydukałem przypominając sobie o wczorajszym wieczorze i dzisiejszym poranku. Wtedy definitywnie nie byłem jedynie jakąś odskocznią. Tak mi się wydaje.
-To świetnie. Przeleciał cię już? -automatycznie zakrztusiłem się słysząc to pytanie. Spojrzałem na chłopaka z lekko poirytowaną miną, a gdy ten posłał mi swój promienny uśmiech, jedynie zarumieniłem się jeszcze bardziej.
-Um... Naprawdę chcesz słuchać o takich rzeczach?
-No... Nie miałeś mi tego streszczać, ani nic... Po prostu jestem ciekaw. Gdyby to była laska, też bym cię zapytał czy już z nią spałeś i jak było.
-Pierdol się.
-Nie mam z kim. -udał zasmuconego, po czym zaśmiał się niemal równo ze mną.
Po krótkiej rozmowie poszedłem spać, a gdy rano się obudziłem zdałem sobie sprawę, że najwyższy czas pójść do szkoły. Zwlokłem się z łóżka z niezadowoleniem i spojrzałem na ekran telefonu. Oprócz trzech wiadomości od Zayna, wskazywał on też 7.30 czyli zdecydowanie za późno. Zupełnie zapominając o sms'ach zacząłem się ubierać. Po chwili zbiegłem na dół na śniadanie i porwałem telefon razem ze mną, aby odczytać wiadomości od mulata. Pierwsza z wczorajszego wieczoru. 'Nialler, co robisz? Nie śpisz jeszcze, prawda? Mogę przyjść popatrzeć jak śpisz? xx' um... chyba odruchowo się uśmiechnąłem. Następna- 'Ok... Ok... Słodkich snów. Do jutra.' i kolejna z dzisiejszego poranka- 'Dzień dobry, śpiochu! Wstawaj, bo jeszcze się spóźnisz. Przyjadę po ciebie o 7.30.', ach ok. Chwila, chwila... O 7.30?! Automatycznie zerwałem się z krzesła i popędziłem do okna. Zegar wskazywał 7.45 a ja powinienem już biec do szkoły, ale zauważyłem, że przed domem stoi samochód Malika. Czeka? Szlak. Chwyciłem plecak i wsuwając buty wybiegłem z domu. Na szczęście chłopak zauważył mnie dość szybko i nie odjechał mi sprzed nosa. Otworzyłem pośpiesznie drzwi i opadłem na siedzenie pasażera. Mulat zmierzył mnie po czym pokręcił tylko głową i ruszył.
-Jesteś zły? -spytałem cicho. Jakby nie patrzeć, mógł pomyśleć, że go ignoruję.
-Nie. Jedynie rozbawiony twoją postawą. Zaspałeś, prawda? Na pewno nawet mój sms nie był w stanie cię obudzić.
-Um... No. Przepraszam, że musiałeś czekać.
-To nic. -odparł jedynie i resztę drogi przebyliśmy w ciszy.
W szkole przywitał mnie uśmiechnięty Josh i nie musiałem nawet pytać o co chodzi. Eleanor. Ta dziewczyna znów robi mu nadzieje, aby następnie wrócić do wielkiego pana Tomlinsona.
Gdzieś koło długiej przerwy zadzwoniła do mnie matka, przeszkadzając mi przy okazji rozmowę z Zaynem oraz Chrisem, który tego dnia był dla mnie wyjątkowo miły. Odebrałem i z dobrego wychowania odsunąłem się na bok, aby nie przeszkadzać chłopakom w dalszej rozmowie. Już po przywitaniu się usłyszałem w jej głosie jakieś obawy.
-Coś się stało? Czemu dzwonisz? -zapytałem lekko przestraszony.
-Wiesz... Wiem, że wreszcie zaczęło ci się układać, że masz już tu znajomych... To mnie naprawdę cieszy, ale... Razem z ojcem doszliśmy wczoraj do wniosku, że będzie lepiej, gdy wrócimy do Irlandii.
Moje serce stanęło na moment. Jak to... wrócili do Irlandii?
-O czym ty bredzisz? Dlaczego?
-Mam na myśli... Twój ojciec dostał propozycje naprawdę dobrze płatnej pracy. Mógłbyś wrócić do starych znajomych i wszystko byłoby jak przed wyjazdem.
-Ale ja nie chce moich starych znajomych! Ja chce tych!
-Wiem, że to może być trudne... I wiem, że to nie jest rozmowa na telefon... Przepraszam, że informuje cię o tym w ten sposób, ale twój ojciec jest właśnie w drodze na lotnisko, a ja wrócę do domu późnym wieczorem. Dlatego chciałabym żebyś spakował swoje rzeczy, gdy wrócisz ze szkoły. Jutro rano wyślę je razem z naszymi do babci. Zostaw sobie jedynie to co potrzebujesz do końca tygodnia.
-Czekaj, czekaj, czyli to już ustalone?! Dopiero teraz mi o tym mówisz?!
-Wiem Nialler, że to dotyczy też ciebie, ale to rozwiązanie naprawdę będzie najlepsze. Zobaczysz, że z czasem oswoisz się z tą myślą. No i... Wydaje mi się, że w Mulingar lepiej ci wszystko szło, więc...
-Nic mi nie szło lepiej! Ale przecież wy wszystko wiecie najlepiej i po co w ogóle ta rozmowa! Trzeba było mnie spakować i odesłać w pudle, nic mi nie mówiąc! To przecież nic takiego!
-Nialler, proszę, nie unoś się od razu. Jestem pewna, że gdy wszystko sobie przemyślisz, nie będziesz miał nam tego za złe. Teraz to dla ciebie cios, ale gdy ochłoniesz będzie dobrze. Wszystko się ułoży.
-Nic się, kurwa nie ułoży!
Nie czekając na odpowiedź matki po prostu rozłączyłem się, czując jak coś we mnie wybucha. Z jednej strony chciałem coś rozwalić, a z drugiej rozpłakać się jak małe dziecko. Dlaczego akurat teraz? Dlaczego kiedy jestem już z Zaynem? Dlaczego przez ten cały czas im się tu układało i podobało, a gdy wreszcie mi zaczęło się układać, oni postanawiają wyjechać do Irlandii. To jest jakiś pieprzony kawał?! Jakieś jebane 'mamy cię'?! Moje policzki automatycznie poczerwieniały ze złości, a po chwili poczułem rękę Malika na swoim ramieniu i czułem jak coś we mnie pęka. Więc to koniec?
-Co się stało, Nialler?
Spojrzałem w te jego czekoladowe tęczówki i chciałem się zapaść pod ziemię. Co mam mu powiedzieć? To oznacza nasz koniec? Czy damy radę na odległość? Czy on w ogóle będzie chciał związku na odległość?
-Nialler, słyszysz mnie? Poważnie pytam, co się stało?
-Ja... -głos zamarł mi w gardle. Odchrząknąłem i po prostu się w niego wtuliłem. Nie zważając na innych uczniów, ani na Chrisa. Po prostu wtuliłem sie w niego czując napływającą do oczu falę łez.- Ja... Wracam do... Irlandii...
-Ale... -zamilkł i poczułem jak się spina. -Jak to wracasz do Irlandii? Wyprowadzasz się? Dlaczego? Kiedy? Po co?
-Ja... Nie wiem...
Ucichłem nie będąc w stanie nic powiedzieć. Poczułem jak rozluźnia się i po prostu obejmuje mnie lekko gładząc dłonią po moich plecach. W tym momencie nie mógł zrobić dla mnie niczego więcej, bo na litość boską, właśnie zabierali mi go, a to było ostanie czego chciałem. Staliśmy tak chwilę i zupełnie zapomniałem o reszcie świata, dopóki jego cichy głos nie rozbrzmiał w moich uszach.
-Spokojnie, Nialler. Wszystko będzie dobrze. Może to jeszcze nie ostateczne.
-Ale... To już... Mam się dziś spakować.
-Och... Ale... Nie ma innego wyjścia?
Pokręciłem głową i zacisnąłem dłonie na jego koszulce. Nie chciałem o tym rozmawiać. Chciałem się obudzić z tego koszmaru. Ucałował czubek mojej głowy.
-No... No ale wiesz... Tam... Będą twoi znajomi... Starzy... Przyjaciele. Więc... Nie będzie aż tak źle.
-Nie.
-Spokojnie. Wiesz, jakoś dasz radę...
-Dam? A my?
-My... Ugh... My... No wiesz... Naprawdę... Chcesz o tym teraz rozmawiać?
-Nie.
~~
W końcu nie rozmawialiśmy o tym w ogóle. Dla mnie to było trudne i Malik wiedząc o tym nie poruszał tego tematu. Ale oboje czuliśmy, że związek na odległość nie jest tym co ma szansę. Niedługo skończy się szkoła i Zayn pójdzie na studia tak samo jak ja. Wtedy nie będzie czasu na rozmowy i będzie dobrze, jeśli w ogóle utrzymamy jakikolwiek kontakt. Matka miała jednak rację. Gdy wstałem następnego dnia rano było mi lepiej. Wciąż byłem załamany i chciałem uciec gdzieś razem z Zaynem, ale... Po prostu tak było i co miałem robić? Buntować się? Wszczynać jakieś awantury? Było kilka, za każdym razem gdy widziałem rodzicielkę. Ale po nich brakowało mi sił na wszystko i odechciewało mi cię nawet oddychać. Po prostu leżałem cały następny dzień. Wyjeżdżaliśmy pod koniec tygodnia, w sobotę rano. Zayn sam zaproponował, że przyjdzie na lotnisko, aby się ze mną pożegnać. Nie byłem pewien czy to dobry pomysł, bo szczerze... Tylko był się rozkleił widząc go. Stojąc o 10.12 przed lotniskiem zauważyłem mulata w skórzanej kurtce i z fajką w ręce. Uśmiechnął sie do mnie smutno i nim zdążyłem cokolwiek powiedzieć, po prostu zagarnął mnie w swoje ramiona. Odkleiłem się od niego po dłuższej chwili i widziałem, że nie było mu dużo łatwiej ode mnie. Splótł palce naszych rąk razem i pewnie ruszył ze mną do środka. Oczywiście trochę peszył mnie wzrok mojej mamy, jednak nie odezwała się ani słowem. Stanąłem obok odprawy z walizką w ręce i spojrzałem za Zayna. Uciekał wzrokiem, nie chciałem na to patrzeć. Chciałem by po prostu mnie przytulił i powiedział, że będzie dobrze. Nawet jeśli nie miało być... Po chwili nasze spojrzenia spotkały się i zamarłem, bo jeszcze nigdy nie widziałem go tak przybitego. Nigdy, przenigdy. Złapał moją twarz, a ja ledwo pamiętałem o oddychaniu, bo był tak blisko. Uśmiechnął się do mnie i zobaczyłem jakieś iskierki w jego oczach. Nie wiedziałem co to, ale mimo tych świetlików, one wciąż były smutne.
-Wiesz... To zabawne... Nigdy nie zakochiwałem się. Liam był tym pierwszym i myślałem, że ostatnim. Wydawałeś się być uroczy, ale zawsze byłeś tylko słodki. A teraz... A teraz masz wyjechać... A ja na samą myśl o tym co będzie, gdy ten pieprzony samolot odleci... Widzę tylko jebaną ciemność. Nie widzę nic. I gdyby ktoś zapytał mnie pół roku temu o najwspanialszą rzecz na świecie, oznajmiłbym, że tyłem Megan Fox... A teraz... A teraz mógłbym myśleć tylko o twoim śmiechu, który jest porównywalny do najwspanialszych odgłosów świata. Albo o twoich oczach, w których tonę, bo są głębsze i piękniejsze od oceanu. I o twoim uśmiechu, i tych rumieńcach gdy mówię ci komplement. I nasz związek był dla mnie ważny, podobałeś mi się, pociągałeś mnie i przy tobie zapominałem o Liamie... Ale... Na litość boską... -głos mu drżał, a po moich policzkach już dawno spływały strumienie łez.- Wiesz... Naprawdę, skurwiel z ciebie, bo zwyczajnie mnie w sobie rozkochałeś. Bo przez parę dni, parę nic nie znaczących dla innych dni... Stałeś się moim jebanym światem i bez ciebie to wszystko po prostu będzie nudne i bez sensu.
Rozpłakałem się na dobre. Bo to było najwspanialsze słowa, które kiedykolwiek usłyszałem. I usłyszałem je od jebanego Zayna Malika, który bronił się przed byciem romantycznym, a teraz mógłby układać wiersze dla mnie. Dosłownie zgubiłem się w jego ramionach.
-Nialler... -cichy głos matki wybudził mnie z tego stanu zapomnienia.- Samolot... Musimy już iść.
Przytaknąłem i poczułem jak dłonie mulata ścierają z moich policzków resztki łez, których nie dałem rade wytrzeć w jego bluzkę.
-Będzie dobrze. -szepnął i jedynie mnie pocałował, po czym po prostu się uśmiechnął i ruszył w stronę wyjścia. Tak po prostu, ze spuszczoną głową wyszedł, a ja pobiegłbym za nim, gdyby nie ramię matki, mocno mnie ciągnące w stronę odprawy.
__________________________________________
Wiem. Jest krótki. Jest spieprzony i jest całkowicie do dupy, co więcej jest już ostatnim (nie licząc epilogu, który mam nadzieje pojawi się szybko, ale nie obiecuje.)
Przepraszam że kończę tak szybko, oraz w ten sposób.
Tak jak mówiłam... To opowiadaniu nie szło mi za dobrze. I naprawdę męczyłam się z tym rozdziałem, więc... No nieważne. Po prostu strasznie przepraszam. Nie zjedzcie mnie ani nie bijcie :c
Och, no i jeszcze... Tak na pocieszenie, informuję że mam zamiar pisać nowe opowiadanie, również z Ziall'em. Rozdziały będą jednak publikowane na tumblrze. Nie wiem jeszcze kiedy zacznę coś pisać, ale postaram się jak najszybciej... Przepraszam jeśli kogoś zawiodłam :c sama z siebie nie jestem dumna...
~Love u!
Ooooopphhhh nieeee! jestem ciekawa jak to się dalej potoczy. Trochę dziwne, że Zayn tak jakby z nim zerwał, nawet nie rozmawiali o związku na odległość.
OdpowiedzUsuńja się popłakałam!! jeszcze słucham wolnej piosenki to już wog. Podbiłaś moje serce. ;) zajebisty ;d Mam nadzieję ze spotkają się na studiach ;d albo i szybciej. Ten tekst Malika z tym skurwysynem jest najlepszy ♥
OdpowiedzUsuńCOCOCOCO?! Jak to kończysz? Jak to było beznadziejne? Kuźwa przez cb płaczę! I przez te słowa Zayna i przez to, że chcesz już skończyć.... Jezu to opowiadanie było super! Zobacz ile razy byłaś nominowana! Naprawdę teraz mi smutno .... Kocham Cię tylko tyle jestem w stanie Ci powiedzieć. Może uda Ci się to inaczej rozwinąć? Przecież masz teraz wolną rękę. Równie dobrze może być tak, że Zayn po niego przyjedzie czy coś. Jestem pewna, że wiele osób by mi przyznało rację. Sama zobacz: nie dość, że masz 53 obserwatorów to jeszcze 37 tys. wyświetleń i nie mów, że to nic! Naprawdę ! Dlatego przemyśl to jeszcze raz tak strasznie Cię proszę, lecz jak nawet zakończysz to, to i tak się cieszę, że napiszesz nowy i o Ziallu, bo to mój ulubiony bromance, ale i tak za tym będę tęsknić i czuć się niefajnie, no ale trudno Lajf is brutal i ty właśnie mi to uświadomiłaś ;c
OdpowiedzUsuńhttp://one-direction-ziall.blogspot.com/
Że co kurwa?!? o.O
OdpowiedzUsuńCzytam tak sobie i czytam i tu nagle ta jego wredna matka dzwoni i mu mówi o jakiejś przeprowadzce?
I właśnie tą wiadomością ONA, właśnie ta matka zrujnowała moje wyobrażenie o związku Niall'a i Zayn'a. A było tak pięknie.
I teraz tak czytam dalej dobra dobra, wszytko jeszcze może być i tu nagle dowalasz informacje, że to ostatni rozdział przed epilogiem. I moje kolejne pytanie:
Że co? O.o
To opowiadanie jest takie świetne i zajebiste, a ty tylko w tej swojej notce pod rozdziałem napisałaś same głupoty. Ten rozdział jest do dupy? Nawet nie waż się tak pisać, bo jest mega! Mimo, ze krótki to i tak warto go czytać, bo treść jest obłędna. Mama nadzieję, że jeszcze zmienisz zdanie :D
A i jeszcze fajnie, że jest jeden plus. Kolejny Ziall to wspaniały pomysł, wiec że na pewno będę czytać.
Ps. Wielkie dzięki za nominację do Liebster Awards. Jestem co najmniej zaszczycona i jeśli można by było to na pewno nominowała bym, ciebie :D
http://1dobrocilomojswiatdogorynogami.blogspot.com/
Płaczę... Jak to końćzysz? nie rób mi tego. BŁAGAM!!! nie kończ, jeszcze pare rozdziałów BŁAGAAAAAAAAAM. Jakie beznadziejne? To jest najlepsze opowiadanie które do tej pory czytam. Rodział cudowny jak zawsze. ;)
OdpowiedzUsuńBeznadziejne?! To było niesamowite, to wyznanie Zayn'a (mimo, ze z przekleństwami)było po prostu zajebiste. Mam nadzieje, ze w Epilogu będzie dobrze i będzie Happy End
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie : http://hazza-boobear.blogspot.com/
Jak to koniec?! Ja się tak nie bawię... To nie może być to...
OdpowiedzUsuńWcale nie podoba mi się ten twój pomysł na zakończenie pisania tego opowiadania, ale dobra rozumiem. Kiedyś historia musi się kończyć. Co w zupełności mnie nie zadowala ;/
No ale cóż...
Ale jak mogłaś wyprowadzić Niall'a?
No kurde... zakochał sie w Zayn'ie, po jego ostatnim wyznaniu wynika, że on w nim też, a Niall tak po prostu wyjeżdża.
Nie chcę sobie wyobrażać co muszą czuć. Przecież oni mogą się już nie zobaczyć.
Swoja drogą, bardzo podobało mi się to co powiedział na końcu Zayn, to cały wyznanie. :d
To było piękne.
Trochę smutno mi, że to się kończy, ale pociesza mnie myśl, że zaczniesz nowy. :D
Hej chciała bym poinformować się o nominacji do Libster Award wiecej informacji na moim blogu http://thissongisforyoularry.blogspot.com/2012/11/rozdzia-8.html#comment-form
OdpowiedzUsuńSzkoda, że już to kończysz. Zakochałam się w tym opowiadaniu. Jest moim ulubionym, pewnie dlatego, że jest... inny od tych opowiadań jakie dotychczas przeczytałam;')
OdpowiedzUsuńDziewczyno, mam łzy w oczach i nie potrafię się ogarnąć i to wszystko przez Ciebie! Błagam Cię, nie kończ tak tego, przecież oni nie mogą się rozstać ;( Nawet nie potrafisz sobie wyobrazić, jak ten rozdział zniszczył moją psychikę... Kocham Cię i nienawidzę, że to, co piszesz, tak na mnie działa <3
OdpowiedzUsuń~Werka
Nie kurwa nie!! To nie moze tak sie skonczyc!! No wez napisz cos jeszcze bo nie zasne, cholera,az sie poplakalam
OdpowiedzUsuńAż się popłakałam ;c
OdpowiedzUsuńKurwa że to wszystko się tak potoczyło...
I ta jebana matka...
Zrób szczęśliwe zakończenie BŁAGAM !
P.S Kocham cię ^.^ ;D
Kurdę no nie,zrób jakiś happy end proooszę ! <3
OdpowiedzUsuńTak mi teraz smutno przez ciebie xD
Proszę nie kończ tego opowiadania jeszcze !! : (
tak się wzruszyłam że się popłakałam:(((
OdpowiedzUsuńsuper rozdział !
OdpowiedzUsuń