UWAGA.

Mój tumblr, z którego dowiedzie się co aktualnie planuję i nad czym pracuję - tutaj. - możecie tu zadawać pytania i śledzić wszystko co wychodzi z pod mojej ręki. xx

sobota, 19 maja 2012

Op. 8

Gdy tylko się obudziłem poczułem jakiś ciężar na mojej klatce piersiowej. Zupełnie zapomniałem o wczorajszej wizycie Niall'a, dlatego zdziwiłem się na widok blondyna wtulonego we mnie. Wzdrygnąłem się lekko, przez co niechcący go obudziłem. Spojrzał  na mnie lekko zarumieniony po czym wstał do pozycji siedzącej. 
-Sorki... Zasnąłem. 
Odetchnąłem ciężko. To wszystko wydawało mi się takie dziwne... Przecież to był jeden z moich najlepszych przyjaciół. Nie musiał tłumaczyć się z takich rzeczy. Poczułem się lekko winny. Możliwe, że po ostatnich wydarzeniach odepchnąłem go od siebie sprawiając, że poczuł się trochę... niechciany. Naprawdę nie planowałem tego. W jakiś sposób on był dla mnie bardzo ważny. Po tamtej nocy widziałem, jak on się starał... Zależy mu na mnie, a ja zachowuje się... po prostu okropnie. Nie chciałem go stracić... Wiedziałem, że muszę mu w jakiś sposób dać do zrozumienia, jak wiele dla mnie znaczy. Ale nie byłem w stanie... Stanowczo nie dopuszczałem do siebie myśli, że moglibyśmy być razem. Chciałem tego, ale po prostu... nie mogłem. Nie umiałem. Nie chodziło głównie o moją religię, chociaż ona również pełniła dość ważną rolę. Po prostu to jest... inne. Może nie jestem dość dojrzały do postrzegania pewnych spraw w odpowiedni sposób. Mimowolnie czułem potrzebę bliskości z tym małym Irlandczykiem. Chcąc go jakoś zatrzymać, aby nigdzie nie uciekł, splotłem nasze dłonie razem. Chłopak z początku był lekko zdziwiony, ale po chwili uśmiechnął się do mnie promiennie, jednocześnie od razu poprawiając mi humor. Ponownie, zupełnie jak wczorajszego wieczoru, położył się obok mnie. Dość długo trwaliśmy w milczeniu, gdy nagle on pierwszy je przerwał. 
-Zayn, myślę, że powinniśmy o tym porozmawiać.
Nie byłem na to gotowy, więc milczałem dalej. 
-Zayn... Rozumiem, że to dla ciebie ciężkie, ale musisz zdecydować. Ja nie mogę żyć wiecznie w niepewności.
Tak strasznie chciałem coś powiedzieć, ale zwyczajnie nie umiałem... A nawet gdybym mógł, nie wiedziałbym co. 
-Po prostu mi odpowiedz. Kochasz mnie, czy nie?
Ścisnąłem jego rękę mocniej, jakby chcąc w ten sposób mu odpowiedzieć. Ale to chyba nie wystarczyło. Nie dziwię się mu. Chciał po prostu być szczęśliwy. To normalne, że nie będzie wiecznie czekać, aż ja się zdecyduje. Jeśli wybrałbym jego... To by mnie uszczęśliwiło, ale nie ma nic za darmo. To jest równoznaczne z odrzuceniem mojej religii... Poza tym nie wiem, jak miałbym o tym powiedzieć rodzinie. Wyrzekliby się mnie. Na pewno. Rodzina Lou i Harrego nie ma nic przeciwko, ale to jest zupełnie inna sytuacja. Z rozmyśleń wyrwało mnie uczucie pustki w mojej dłoni. Zobaczyłam blondyna stojącego przy drzwiach z dość ponurą miną. 
-Ja tak nie chce. Daj znać jak do tego dojrzejesz. 
Zabolało, nie powiem, że nie. Ale należało mi się. Przecież przez ten cały czas to ja raniłem jego. Wszystko co robiłem dawało mu do zrozumienia, że go nie chce. Po raz któryś już tego ranka odetchnąłem ciężko wciąż nie podnosząc się z łóżka.
******
Obudził mnie jakiś słodki zapach. Po raz kolejny Harry sprezentował mi miłe przebudzenie. Śniadanie do łóżka i jego uśmiech już na starcie zapowiadały ten dzień pięknym. Podniosłem się radośnie i na chwilę wpiłem w jego usta, po czym na sam widok naleśników z dżemem, oblizałem się.
-Jesteś kochany. 
Odpowiedział mi jedynie kolejny raz ukazując szereg swoich idealnie biały i równiutkich ząbków. Byłem tak strasznie szczęśliwy. Nigdy nic nie układało mi się aż tak dobrze, jak teraz. Gdy tylko skończyłem spożywać śniadanie, Harry zabrał mi tace i odstawił gdzieś na bok. Wiedziałem co to oznaczało. Od wczoraj zachowywał się zupełnie inaczej. Wciąż oczekiwał ode mnie jakichś pieszczot, czułości. Nie, żeby mi to przeszkadzało, ale po prostu czasami przesadzał. No i nie byłem do tego przyzwyczajony. Kiedyś był inny. Mimo to wolę tego kochliwego Hazze. Składał na moich ustach delikatne pocałunki, jednocześnie napierając na mnie. Położyłem się więc z powrotem. Po chwili jego usta wędrowały już po mojej szyi, robiąc mi co jakiś czas małe malinki. Odchyliłem głowę bardziej do tyłu, dając mu większe pole do popisu i jednocześnie ciesząc się w pełni jego czułościami. Poczułem jak jego ręce wędrują z mojej klatki piersiowej gdzieś niżej i przygryzłem delikatnie wargę. Byłem naprawdę wściekły, gdy przypomniałem sobie o dzisiejszym wywiadzie. To miał byś ostatni wywiad przed naszą trasą. Potem już tylko tydzień przygotowywań i wyjeżdżamy. Jego dłonie wędrowały właśnie po moim podbrzuszu, doprowadzając mnie do białej gorączki, gdy lekko odepchnąłem go od siebie. Spojrzał na mnie pytająco.
-Nie podoba ci się?
-Nawet nie wiesz jak bardzo, tylko... Powinniśmy się powoli zbierać. Za niecałą godzinę mamy wywiad. Do samego studia jedzie się około 20- 25 minut.
-No i? Mamy jeszcze 35 pozostałych, a mi to w zupełności wystarczy.
Ponownie przyssał się do mnie. Odetchnąłem ciężko i odepchnąłem go ponownie. 
-Harry, przestań. Jestem zupełnie nieogarnięty. Dokończymy wieczorem.
-Mam czekać do wieczora? Chyba żartujesz... Lou, jestem tak cholernie napalony...
-Więc ochłoń. 
Może i byłem lekko szorstki, ale wiedziałem, że muszę go jakoś ostudzić. Wstałem szybko udając się do łazienki. Po wzięciu szybkiego prysznica ubrałem się i wyszedłem. Była dokładnie 10.30, gdy zszedłem do kuchni. Spotkałem Styles'a pijącego właśnie kawę. Wyglądał na lekko smutnego, ale jakoś się tym nie przejąłem. Odwdzięczę się mu później. Po drugiej stronie stołu siedział Malik, a obok niego jeszcze bardziej przygnębiony od mulata, Niall. Chyba tylko Liam miał dobry humor, bo podśpiewując coś pod nosem, mył właśnie szklankę. 
-Co wy wszyscy tacy ponurzy?
Harry posłał mi jedynie wściekły wzrok. Ale przecież nie mogłem pozwolić, żebyśmy spóźnili się na wywiad tylko dlatego, że jemu zachciało się porannych 'zabaw'. Ale czułe, że muszę coś zrobić, bo jest zły na mnie. Podszedłem do niego i usiadłem na niego okrakiem. Burknął coś pod nosem po czym uciekł wzrokiem gdzieś w bok. Wplotłem więc rękę w jego bujne włosy i przybliżyłem głowę do jego ucha. Musnąłem delikatnie jego małżowinę, szepcząc jednocześnie:
-Obiecuje, że wynagrodzę ci to po wywiadzie. 
Jak zwykle Styles ociekał swoim zboczeniem. Uśmiechnął się do mnie figlarnie, po czym zacisnął swoje ręce na moich pośladkach. Boże, jak ja kocham, gdy on to robi. Każdy czulszy gest z jego strony, nawet jeśli to coś niestosownego, jest dla mnie przyjemny. Po prostu udowadnia mi, że mu na mnie zależy. Wreszcie zegar wybił 10.40 i Liam zaczął nas pośpieszać. Wywiad miał się zacząć o 11.30, ale w studiu musieliśmy zjawić się wcześniej. Wyszliśmy i udaliśmy się do samochodu. W jedną stronę prowadził Harry, a obok niego siedział jeden z naszych menadżerów. Ja z kolei usiadłem obok Niall'a, a naprzeciwko nas zasiadł Liam i Zayn. Dojechaliśmy około 11.03. Wywiad wypadł bez żadnych wpadek, choć cały czas musiałem się z Harrym pilnować. Wreszcie skończyło się i wróciliśmy do busa. Z powrotem prowadził Liam, który niedawno zdał prawo jazdy. Ja oczywiście usiadłem obok Harrego który automatycznie położył swoją rękę na moim udzie. Niall nie wyglądał na zadowolonego, że musi siedzieć obok Zayn'a co lekko mnie zdziwiło. Przecież wcześniej byli ze sobą tak blisko... Gdy tylko wyruszyliśmy ręka Hazzy zaczęła wędrować raz w górę, raz w dół. Nie minęło nawet pięć minut, gdy odezwał się Zayn.
-Czy wy naprawdę musicie się molestować przy nas?
Spojrzałem się na niego zdziwiony, po czym do moich uszu dobiegł śmiech Styles'a. Wiedziałem co to oznacza. 
-Molestować? Skoro tak nalegasz, to ja mogę dopiero zacząć go molestować.
Z jednej strony byłem na niego lekko zły za te popisy, a z drugiej cieszyło mnie, że to jest dla niego takie... naturalne. Że nie ma przed tym żadnych oporów. Poczułem jak wpija się w moje usta, a jego ręka wędruje wprost na moje jądra. Zaczął je masować przez spodnie, doprowadzając mnie do szaleństwa. Spojrzałem ukradkiem na Niall'a, którego wzrok zawiesił się na kroczu Zayna. Widziałem jak przygryza dolną wargę, po czym posmutniał i spuścił gdzieś wzrok. Zayn z kolei raz spoglądał na nas, raz na Niall'a, raz znowu uciekał wzrokiem gdzieś za okno. Wiedziałem co się święci. Wreszcie uwolniłem się od Harrego i dałem mu spojrzeniem do zrozumienia, o co chodzi. Ten jedynie uśmiechnął się chytrze. 
-Zayn, czemu nie pochwaliliście się?
-Czym?
-No jak to czym... Że ze sobą kręcicie.
-Nie wiem o czym ty bredzisz. Nie jestem pedałem. 
Boże. Czy oni naprawdę muszą być tacy dziecinni... Po jaką cholerę Styles się wtrąca? No i Zayn mógłby czasami pomyśleć, zanim coś powie. Gdy tylko Malik dokończył zdanie Niall odwrócił się i poprosił Liama, aby zatrzymał samochód. Przejeżdżaliśmy właśnie obok jakiegoś parku.
-Mam cię w dupie Malik. Spieprzaj.
Zaraz po wypowiedzeniu tych słów blondyn otworzył drzwi i wysiadł. Siedzieliśmy w ciszy czekając co zrobi mulat. Ten jednak wpatrywał się w plecy Horana i chyba niezbyt wiedział co powinien zrobić.
-Jesteś beznadziejny. Biegnij do niego i błagaj o przebaczenie.
-Ale...
-Nie ma ale. Jeśli to 'co pomyślą inni' obchodzi cię bardziej niż on, to zwyczajnie na niego nie zasługujesz. 
Chciałem powiedzieć coś jeszcze, ale Zayn wyszedł z samochodu i podbiegł do blondyna. Nie wiem dokładnie o czym rozmawiali, ale już po chwili złączyli się w namiętnym pocałunku. Nie obchodziło ich, że w każdej chwili mogli ich przyłapać paparazzi. Myślę, że to mnie nawet trochę zabolało. Nie zapowiadało się ani trochę, aby Larry miał się kiedykolwiek ujawnić. To mnie trochę bolało.
_____________________________________________________
Z góry ostrzegam, że mogą być błędy. Nie miałam czasu sprawdzać. Dosłownie na chwilę wbiłam dziś na kompa, bo później mam gości. Ogólnie dodałabym to już wczoraj, ale nie miałam neta :(
Tak więc przepraszam i mam nadzieje, że się podoba :D xx

6 komentarzy:

  1. Larry się ujawni, przynajmniej mam taką nadzieję. Louis nie może być smutny z tego powodu. Malik ma szczęście, że się ogarnął, a właściwie, że oni mu pomogli się ogarnąć. No i podziwiam Louisa, nie wiem kto by się oparł napalonemu Harry'emu. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Na początku miałam ochotę zajebać Zayna i pokazać mu, że, kurwa, pożałuje tego co zrobił Niallowi. Ale potem doszłam do tego, jak wyskakuje z auta i później się całują - i nie mogłam się postrzymać od powiedzenia: Yah, buddy, that's right ♥ Haha, sora, ale uwielbiam tą dwójkę. No i uwieeelbiam zboczenie Hazzy i akcje Larry'ego :p

    OdpowiedzUsuń
  3. uwielbiam napalonego Harry'ego haha <3
    chyba najlepsze opowiadanie o Larry'm <3

    OdpowiedzUsuń
  4. no wreszcie Zayn się zdecydował, głupek jeden :D
    a Hazza - Boże, jaki napalonyyy :D
    czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaczełam czytać to opowiadanie wczoraj .;D i już mi sie tak spodobało;** jesteś boska mi tam błędy nie przeszkadzają .;D Kocham chłopaków i mam nadzieje że wkręcisz chodz trochę więcej mojego Liama ;D <3 dzięki że piszesz to opowiadanie bo jest boskiee .;D

    OdpowiedzUsuń